28 marca, 2024
15 kwietnia, 2022

Sierra Leone: Dzieci-żołnierze. Złamane dzieciństwo, które może uleczyć przebaczenie

(fot. pixabay.com/zdjęcie ilustracyjne/chłopiec/Afryka)

Konflikt o diamenty w Sierra Leone spustoszył kraj, ale przede wszystkim uderzył w niewinne dzieci. Sieroty zabierano z ulicy, inne porywano z rodzinnych domów. Nieletnich odurzano substancjami psychoaktywnymi i wykorzystywano do walki. W powrocie dzieci do życia w społeczeństwie i uleczeniu ran pomoc nieśli m.in. misjonarze.

W obszarach konfliktów zbrojnych, wojen domowych, zwłaszcza w eksploatowanych ze złóż krajach afrykańskich, w najtrudniejszej sytuacji zawsze są dzieci. Osierocone, samotnie chodzące po ulicach miast były przez dekady i jeszcze są łatwym łupem dla rebeliantów. A ci, nie wahają się atakować także wiosek i porywać nieletnich, których brutalnie traktują i wykorzystują do walk.

Jednym z dzieci-żołnierzy jest Paul Tamba Jimmy z Sierra Leone, który został porwany jako 11-latek. Krwawy konflikt zbrojny w Sierra Leone trwał od 1990 do 2001 roku, pustoszył kraj i niszczył społeczeństwo, uderzył przede wszystkim w niewinne dzieci.

Byłem na wakacjach u cioci i wujka, kiedy ci mężczyźni porwali mnie i innych chłopców. Ponieważ znałem język tej grupy etnicznej, trafiłem do wydziału łączności, gdzie przekazywałem wiadomości z jednostek bojowych i przechwytywałem wiadomości wojskowe – opowiadał Paul.

Rebelianci ze Zjednoczonego Frontu Rewolucyjnego (RUF), gotowi byli na wszystko, by przejąć kontrolę nad złożami złota i diamentów w Sierra Leone. Szacuje się, że RUF uprowadził blisko 40 tys. nieletnich, których wykorzystywano jako strażników, ale też bezpośrednio do walk. 

Po uwolnieniu przez rebeliantów przez wiele lat byłem zły i nie chciałem z nikim rozmawiać. Ale kiedy w końcu mogłem opowiedzieć swoją historię, moje życie się zmieniło i zrozumiałem, że pomoc drugiemu człowiekowi jest moją drogą – powiedział Paul, który teraz wspiera dzieci, które tak jak on doświadczyły okrucieństwa rebeliantów. 

Paul został zwolniony po blisko trzech latach zniewolenia. Był bardzo chory. Zaopiekował się nim o. Berton, misjonarz z zakonu ksawerianów, który pomógł chłopcu w powrocie do życia w społeczeństwie i w przepracowaniu bolesnych doświadczeń. Nastolatek powoi wracał do zdrowia, odzyskiwał możliwość komunikacji ze społeczeństwem, ale dopiero po dłuższym czasie mógł opowiedzieć o tym, czego doświadczył. O. Berton jako jeden z pierwszych zajął się reintegracją społeczną dzieci, które były uczestnikami wojny domowej w Sierra Leone.

Z czasem Paul rozpoczął studia we Włoszech, uzyskał stopień asystenta psychospołecznego. Dziś jeździ do szkół w Sierra Leone, aby wraz z nauczycielami szukać dzieci, które są w trudnej sytuacji. Dzieci te obejmowane są programem pomocy na odległość. To najczęściej sieroty, dzieci z rozbitych rodzin, niepełnosprawne lub chore.

Dzieci potrzebują rodziny. Przyszłość Sierra Leone zależy od tego, a nie od diamentów – podkreślił.

Dopiero po latach Paul zdecydował się opowiedzieć o swoich cierpieniach z dzieciństwa. Wspomnienie tamtych dramatycznych doświadczeń wciąż jest dla niego traumą, jednak proces uzdrowienia i przebaczenia, choć trudny, jest możliwy.

AG/it.aleteia.org

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023