25 kwietnia, 2024
16 grudnia, 2022

Rzeczypospolita Polska chroni małżeństwo kobiety i mężczyzny! NSA odmówił uznania małżeństwa dwóch kobiet

(fot. unsplash.com/mercedes-mehling, zdjęcie ilustracyjne, lgbt)

Organ sądowy odpowiedzialny m.in. za kontrolę działalności administracji publicznej pod kątem zgodności z prawem, orzekł, że w polskim prawie nie ma miejsca na uznanie za małżeństwo związku osób tej samej płci. To zwycięstwo prawdy i praworządności w naszej Ojczyźnie, dowartościowanie roli rodziny opartej o małżeństwo kobiety i mężczyzny!

„Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej” – mówi art. 18 Konstytucji RP.

Dlatego rozpoznanie skargi Agaty Kowalskiej i Emilii Barabasz na wyrok sądu pierwszej instancji, którego dokonał 14 grudnia Naczelny Sąd Administracyjny jest jednoznaczna: w polskim prawie nie ma możliwości transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa osób tej samej płci.

Panie, które poczuły się poszkodowane widzą sprawę zgoła inaczej…Ich zdaniem:

Żyjemy w próżni prawnej. W kontakcie z urzędami, bankami, partnerami biznesowymi, musimy wpisywać w rubrykę, że jesteśmy stanu wolnego. Państwo de facto zmusza nas do wybierania pomiędzy formalną nieprawdą a faktycznym kłamstwem – poskarżyła się Agata Kowalska, dziennikarka OKO.press.

Kobieta dodała:

Czuję złość, bo sąd zamyka oczy, na to, że świat się zmienia. Może nie mamy w Polsce ustawy o równości małżeńskiej, ale jest wiele praktycznych problemów obywateli, takich jak my, które można rozwiązać bez interwencji ustawodawcy.

Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby sądy zaczęły dostosowywać swoje orzeczenia do panującej mody i zachcianek zmieniającego się świata. Z drugiej strony, trudno zrozumieć, w jakim celu kobiety występowały na drogę sądową ze swoimi „praktycznymi problemami”, skoro – jak przyznaje jedna z nich – nie jest im potrzebna interwencja ustawodawcy.

Czyżby kolejna próba testowania polskich instytucji przez środowiska lewicowe, na ile można już pozwolić sobie w zaspokajaniu kaprysów dyktowanych przez ideologicznych propagandystów?

Przypomnijmy kilka faktów związanych ze sprawą…

Agata Kowalska (dziennikarka) i Emilia Barabasz (adwokat), w sierpniu 2018 r. wzięły „ślub cywilny” w Berlinie (w Niemczech związki osób tej samej płci zostały zrównane z małżeństwem w 2017 r.), aby zaraz potem walczyć o uznanie „małżeństwa” w Polsce.

To o co chodzi?

Jak przekonują same zainteresowane, nie chodzi im o możliwość wprowadzenia do porządku prawnego instytucji małżeństwa dla par jednopłciowych, ale jedynie o odnotowanie w dokumentach, że stan cywilny kobiet uległ zmianie.

Pytanie, czym de facto różniłby się taki zapis w dokumentach od prawnego uznania osób tej samej płci za małżeństwo? Wprowadzeniem jakiejś pośredniej instytucji pomiędzy „już małżeństwo” a „jeszcze nie małżeństwo”?

Jako pierwszy, decyzję odmowną o transkrypcję niemieckiego aktu małżeństwa wydał kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie. Skargę odrzucił także wojewoda mazowiecki, stwierdzając, że takie posunięcie byłoby sprzeczne z fundamentalnymi zasadami polskiego porządku prawnego.

We wrześniu 2019 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny podzielił tę argumentację, powołując się na art. 18 Konstytucji. Szczególna ochrona, którą Rzeczypospolita Polska obejmuje małżeństwo kobiety i mężczyzny, według WSA uniemożliwia uznanie za małżeństwo związku dwóch kobiet.

Porządek w „papierach”

Skargę Agaty Kowalskiej i Emilii Barabasz na wyrok sądu pierwszej instancji 14 grudnia rozpoznał Naczelny Sąd Administracyjny, w całości przychylając się do argumentacji WSA, a także Prokuratury Regionalnej, która przyłączyła się do postępowania.

Reakcja kobiet starających się o legalizację swojego lesbijskiego związku, bynajmniej nie dziwi, ale też pokazuje, jak działają środowiska aktywistów LGBT.

Urzędy i sądy odrzucają skargi, bojąc się konsekwencji politycznych. Znów nasze argumenty zostały w całości zignorowane. Możliwość wprowadzenia przez ustawodawcę związków partnerskich, o której słyszałyśmy podczas ogłoszenia wyroku, zupełnie nas nie dotyczy. Sąd nie zajął się problemem, czyli nieprawidłowymi aktami stanu cywilnego, którymi wciąż musimy się posługiwać.

A więc bardzo sprytny zabieg: nie chodzi nam (a skądże!), o uznanie naszego związku za małżeństwo ani nawet nie zależy nam na zrównaniu związków partnerskich z małżeństwem. Chodzi tylko o, bagatela, zrobienie porządku w dokumentach…

Ale niedobre sądy nie chcą pomóc w zrobieniu porządków… A to wszystko wina upolitycznionych instytucji, które ignorują argumenty poszkodowanej i prześladowanej mniejszości.

Konstytucja – „wygibas myślowy”?

„Pokrzywdzona” i upokorzona Agata Kowalska wyznaje na łamach portalu, z którym współpracuje:

(…) nie spodziewałam się, że to tak obciążające psychicznie doświadczenie. Boli nas oportunizm wszystkich instytucji, którym łatwiej nas zignorować i zasłaniać się wygibasami myślowymi, niż faktycznie odnieść się do treści skargi.

Można z tego wnioskować, że tym „wygibasem myślowym”, który tak okrutnie wykorzystały sądy jest przede wszystkim art. 18 Konstytucji RP.

A przecież, jak przypomina Emilia Barabasz:

Mamy rok 2022. Jesteśmy w Unii Europejskiej. Sąsiedni kraj, Niemcy, wydał nam dokument, o którym mamy obowiązek powiadomić polski urząd stanu cywilnego. Zrobiłyśmy to. A nasze państwo, zamiast po prostu umieścić w naszych aktach wzmiankę o tym, że został wydany, woli odwrócić wzrok i zostawić nas w próżni prawnej.

Co zrobi ETPC?

Panie postanowiły, że nie złożą tak łatwo broni. Będą walczyć o transkrypcję zagranicznego aktu małżeństwa przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Tym bardziej, że są przekonane, że doszło do naruszenia… zasady poszanowania życia rodzinnego!

Adw. Anna Mazurczak, która reprezentuje kobiety przed sądami twierdzi, że:

Transkrypcja aktu małżeństwa to minimalne spełnienie standardu, który ETPC wyznaczył państwom członkowskim w zakresie ochrony par jednopłciowych.

Problemem są – zdaniem adw. Mazurczak – „homofobiczne” w takich sprawach sądy, które nie rozumieją, że:

Nie chodzi o żadne przywileje, czy naginanie prawa. Agata i Emilia prosiły w zasadzie tylko o to, żeby ktoś je zauważył. I nie dostały nawet tego.

Czas pokaże, jak starania pań „zauważą” sędziowie ze Strasburga…

Jednak dotychczasowa linia orzecznicza ETPC nie napawa nadzieją. Już od 2010 roku zauważa się dążenia do narzucenia państwom członkowskim Rady Europy tzw. małżeństw homoseksualnych albo jednopłciowych związków partnerskich.

Przy tym argumentacja Trybunału jest słaba pod względem prawniczym, gdyż Europejska Konwencja Praw Człowieka nie przyznaje parom jednopłciowym jakichś specjalnych uprawnień. Przeciwnie, art. 12 Konwencji definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny.

Trybunał zaś ignorując ten przepis, odwołuje się do art. 8, który gwarantuje każdemu prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. I z pewnością także w tej sprawie sędziowie skorzystają z tego zapisu, zgodnie z przyjętą interpretacją, będącą wyraźnym „ukłonem” wobec roszczeń środowisk LGBT.

Co ma związek homoseksualny do… arbuzów?

W mowie końcowej wygłoszonej 14 grudnia 2022 przed NSA Agata Kowalska przedstawiła swoje widzenie sprawy z punktu widzenia „szeregowej obywatelki” i porównają ją do sytuacji… polskiego hodowcy arbuzów, który:

Uprawia je poza Polską, bo tu jest za zimno. A część Polek i Polaków nawet nie lubi arbuzów. Ale hodowcy idzie świetnie (…) Kłopot w tym, że jego państwo – Rzeczpospolita Polska – uparcie twierdzi, że hodowca arbuzów jest bezrobotny. On protestuje, ale urzędy i sądy tłumaczą, że nic nie mogą zrobić, bo w formularzach – w rubryce zawód – nie ma do wyboru opcji „hodowca arbuzów”. Więc zamiast tego w każdym dokumencie wpisują: brak zatrudnienia. A to wszystko dlatego, że w Polsce jest za zimno na hodowlę arbuzów.

Nadzieję jednak rzekomo niesie „ocieplający się klimat”:

(…) może za 30 lat będzie na tyle ciepło, by arbuzy się tu przyjęły. Ale do tego czasu jedyne, o co wnosimy, by państwo polskie zauważyło, że hodowca arbuzów nie jest bezrobotny.

A zatem Agata i Emilia oczekują, że za 30 lat tak ociepli się w Polsce klimat dla związków jednopłciowych, że może stanie się wręcz ich dobrze prosperującą „hodowlą”!

Agata Kowalska podsumowała jednym zdaniem:

Wysoki sądzie, moja żona i ja nie zaburzamy swoim wnioskiem porządku publicznego, my walczymy o to, by wreszcie był porządek w papierach.

Bardzo interesująca ta „owocowa mowa”. Po jej lekturze aż chce się sięgnąć po arbuza. Podobno pomaga redukować ciśnienie tętnicze krwi…

MZ/ oko.press

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023