25 kwietnia, 2024
1 grudnia, 2021

Ponad 10 tys. Brytyjek hospitalizowanych po przyjęciu pigułki aborcyjnej w 2020 roku

(fot. unsplash.com/camilo-jimenez, zdjęcie ilustracyjne)

„Aborcje chemiczne wykonywane w domu są bardzo niebezpieczne dla kobiet” – na takie kłamstwo nabrało się wiele kobiet. W Wielkiej Brytanii w związku z kryzysem wywołanym Covidem-19 rząd ułatwił dostęp do tzw. aborcji domowej. Kobieta łączy się z lekarzem przez teleporadę, a tabletki mające zabić jej nienarodzone dziecko dostaje pocztą. Później nie jest wymagana żadna kontrola lekarska, jednak duża część kobiet korzystających z tej opcji trafia do szpitala.

„Druzgocąca” prawda o aborcji domowej została ujawniona przez Kevina Duffy’ego. Dochodzenie, które objęło 85 wniosków o udzielenie informacji złożonych do funduszu brytyjskiej Narodowej Służby Zdrowia (NHS), wykazało, że 1 na 17 kobiet, które skorzystały z pigułki aborcyjnej wysyłanej pocztą w 2020 roku, cierpiała z powodu skutków ubocznych tak poważnych, że wymagała leczenia szpitalnego. 

Według nowego badania, ponad 10 tys. kobiet, które w 2020 roku zażyły dostarczoną przez NHS pigułkę aborcyjną w domu, potrzebowało leczenia szpitalnego, aby poradzić sobie ze skutkami ubocznymi – donosi LifeNews.com.

Samodzielnie wywołane aborcje wykonywane przez kobiety w domu były odpowiedzią na Covid, „ale sugeruje się, że teraz, gdy ograniczenia zostały złagodzone, powinny być stopniowo wycofywane”.

Przerażające dane

Dochodzenie Duffy’ego wykazało, że w 5,9 proc. przypadków środki chemiczne zażyte przez kobiety, nie wywołały pełnej aborcji. Te kobiety wymagały ingerencji lekarskiej, aby wydobyć pozostałe części abortowanych dzieci. Połowa z nich, czyli 3 proc. kobiet wymagało chirurgicznego wydobycia szczątków nienarodzonego dziecka po nieudanej próbie zastosowania pigułek aborcyjnych. Z kolei 2,3 proc. kobiet było leczonych z powodu krwotoków. 

Wskaźnik niepowodzeń wynoszący 1 na 17 kobiet, które muszą udać się do szpitala z powodu aborcji domowej jest nie do przyjęcia – oświadczyła Andrea Williams, dyrektor generalny Christian Concern.

Poważne niebezpieczeństwo i liczne zaniedbania

Dochodzenie, prowadzone przez Percuity LTD i kierowane przez Kevina Duffy’ego, wykazało również, że lekarze wykonujący aborcje oraz Departament Zdrowia i Opieki Społecznej (DHSC) nie ujawniają niepowodzenia aborcji farmakologicznej jako powikłania, mimo że takie niepowodzenia prowadziły do leczenia szpitalnego – co oznacza, że mniej niż 1 na 5 powikłań zostało zgłoszonych.

Na początku tego roku raport ujawnił, że wezwania pogotowia ratunkowego do powikłań aborcyjnych wzrosły o 54 proc. w 2020 roku (…), co jest pilnym sygnałem, że kobiety są narażone na ryzyko przez aborcję domową – podkreślił Michael Robinson, dyrektor wykonawczy Society for the Protection of Unborn Children (SPUC).

W sumie, od początku kwietnia 2020 r. do końca września 2021 r., ponad 180 tys. kobiet w Anglii dokonało aborcji w domu, używając mizoprostolu i mifepristonu lub biorąc jedną tabletkę w domu po zażyciu mifepristonu w klinice.

Szczegółowe dochodzenie Kevina Duffy’ego ujawniło haniebny brak troski i profesjonalizmu, który leży u podstaw przemysłu aborcyjnego i jego zwolenników, wobec matek przechodzących fizycznie i psychicznie traumatyczną procedurę – która również ostatecznie prowadzi do śmierci nienarodzonego dziecka – dodał Robinson.

AM/LifeNews.com, spuc.org.uk

 

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023