Pieniądze za przywileje dla LGBT? RMF: Komisja Europejska wstrzyma środki dla Polski!
Władze Unii Europejskiej planują kolejny finansowy szantaż naszego kraju – wynika z doniesień Katarzyny Szymańskiej-Borginon, korespondenta RMF w Brukseli. Tym razem nie chodzi o „praworządność”, ale interesy ruchu LGBT.
KE potwierdza: zatwierdziła dzisiaj 24 mld euro dla polskich regionów (FEnIKS), ale pieniądze wypłaci dopiero gdy polskie władze spełnią warunek dotyczący stosowania Karty Praw Podstawowych czyli m.in niedyskryminacji osób LGBT – napisała na Twitterze Szymańska-Borginon.
Jak dodaje, ów warunek będzie dotyczył programów wchodzących w skład polityki spójności. Mówimy więc o 76 mld euro. I Polska nie zobaczy tych pieniędzy jeśli nie spełni żądań w obszarze obyczajowym.
Jest to oczywiste złamanie protokołu brytyjskiego, do Karty Praw Podstawowych, którego Polska jest stroną i w którym wyraźnie zastrzeżono, że tego typu kwestie leżą w gestii Rzeczypospolitej Polskiej, a nie UE. UE ostentacyjnie łamie więc prawo” – zauważył prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Przeszkodą do uzyskania pieniędzy będą najpewniej uchwały z roku 2019. Wtedy też Rafał Trzaskowski zapowiedział wprowadzenie w Warszawie „Karty LGBT+”. Rychło jednak opinia publiczna dowiedziała się, że chodzi w niej m.in. o realizację standardów WHO zawierających elementy takie jak edukacja seksualna dzieci, w tym wiedza na temat masturbacji czy nauka negocjacji satysfakcjonującego seksu.
Jest to oczywiste złamanie protokołu brytyjskiego, do Karty Praw Podstawowych, którego Polska jest stroną i w którym wyraźnie zastrzeżono, że tego typu kwestie leżą w gestii Rzeczypospolitej Polskiej, a nie UE. UE ostentacyjnie łamie więc prawo.
— Przemysław Żurawski vel Grajewski (@PrzemysZurawski) October 6, 2022
Opinia publiczna była oburzona, a samorządy w wielu miejscach Polski (głównie południowej i wschodniej) wprowadzały uchwały skierowane przeciwko agresywnej ideologii LGBT lub też Samorządowe Karty Praw Rodziny przypominające o roli rodziny, bez odwołania go ruchu politycznego LGBT.
W reakcja na owe działania samorządów lewica rozpoczęła furiacki atak, a „tęczowy” aktywista Bart Staszewski przykręcał do wybranych znaków drogowych z nazwami miejscowości informacje, że znajduje się tu rzekoma „strefa wolna od LGBT”. Brak słowa „ideologia” rodził skojarzenia z niemieckimi strefami bez Żydów. I taki przekaz, za sprawą lewicowych mediów i polityków, poszedł w świat.
MWł/Twitter/tysol.pl rmf24.pl
Dodaj komentarz