„Może to, gdzie jestem, to jakiś czyściec, z którego nigdy z nie wyjdę?” Poruszające wyznanie kobiety, która zdecydowała się na detranzycję

Wygląda jak mężczyzna… Przeszła podwójną mastektomię piersi. Ale gdy gładko się ogoli starsi ludzie biorą ją za 30-letnią kobietę. Czego dziś żałuje i czego się boi?
Na początku w ogóle nie chciała być chłopcem, ale też nie chciała mieć nigdy dzieci. To bardzo frustrowało jej rodziców. Ania przyznaje, że pochodzi z dosyć przyzwoitej, choć znajdującej się nieustannie na skraju rozwodu, w miarę katolickiej rodziny.
Był rok 2005, gdy dziewczyna stwierdziła, że ma dosyć bycia dziewczyną. Na co jej matka odpowiedziała ze złością: „To zmień sobie chirurgiczne płeć”. Wyszukiwarka szybko podpowiedziała „błyskawicznego specjalistę”, który już na pierwszej wizycie daje hormony. Nie za darmo… Dziewczyna musiała zostawić u niego swoje nagie fotki! Taki był warunek. A jako 19-latka zrobiła mastektomię – dodaje młoda kobieta w rozmowie z “Wprost”.
Dziś Ania panicznie boi się wylądować z jakąś poważną chorobą w szpitalu. Boi się, że będzie nieprzytomna i źle zdiagnozowana, i że położą ją na oddziale dla mężczyzn.
Wyobrażasz sobie, że mogę np. wylądować w męskim więzieniu? Współwięźniowie się dowiadują, że mają w celi mężczyznę z waginą!
Zgodnie z nowymi przepisami, rodziców przeciwnych zmianie płci dziecka będzie można oskarżyć o… znęcanie się nad nieletnim.https://t.co/mfVD40AyNJ
— Centrum Życia i Rodziny👨👩👧👦 (@CentrumZycia) April 23, 2023
W rozmowie z Wprost używa kobiecych zaimków, ale przyznaje, że może się czasami pomylić i mówić o sobie też w formie męskiej.
Ania uzyskała męski PESEL, ponad 10 lat temu zmieniając metrykalnie płeć. Dwa lata temu zdecydowała się rozpocząć proces detranzycji, odstawiając testosteron. Ale jak przeżywa teraz swoją tożsamość?
Nie jestem facetem, ale już nigdy nie będę miała szansy być normalną kobietą. Może to, gdzie jestem, to jakiś czyściec, z którego nigdy z nie wyjdę? – pyta ze smutkiem.
Kuszące kłamstwo transgenderyzmu przedstawianego jako klucz do szczęścia po raz kolejny okazało się nie ratunkiem, lecz fatalnym, trwałym okaleczeniem młodej osoby. Kto weźmie odpowiedzialność za nieodwracalne tragedie ludzi, którym zamiast skutecznego lekarstwa i pomocy w ich zmaganiach o prawdę o sobie zaoferowano obrzydliwą truciznę odrzucenia siebie i piękna swojej tożsamości?
MZ/wprost.pl
Dodaj komentarz