Kolejny genderowy absurd na Igrzyskach w Tokio! Kobieta czuje się „mężczyzną”, ale gra w żeńskiej reprezentacji

Igrzyska olimpijskie w Tokio, podobnie jak niedawno zakończone piłkarskie Euro, obfitują w niecodzienne sytuacje wynikające z przyjęcia przez świat sportu żądań środowisk LGBT. Okazuje się jednak, że rzekome „dostosowanie” tożsamości może być traktowane bardzo swobodnie i stanowić okazję do zwiększenia lub przynajmniej niezmniejszania swoich szans w rywalizacji. Ten ostatni przypadek dotyczy piłkarki z Kanady.
Często w trakcie trwających Igrzysk usłyszeć mogliśmy o „kobietach”, które do płci pięknej należą od niedawna, gdyż urodziły się jako mężczyźni. Sytuacji odwrotnych natomiast nie ma. Czy dlatego, że z racji naturalnych różnic biologicznych kobieta startująca z mężczyznami jest w sportach wymagających siły fizycznej praktycznie bez większych szans? Niewykluczone.
Wskazuje na to sprawa kanadyjskiej piłkarki. Rebecca Quinn uważa się za osobę transpłciową, a z racji dobrej gry jej zespołu jest pewna zdobycia medalu (o jego „kolorze” zdecyduje finałowy mecz ze Szwedkami). Już teraz środowiska postępowe z radością informują o pierwszym podium osoby „trans” – wszak kilka miesięcy temu zawodniczka stwierdziła, że jest mężczyzną.
Problem w tym, że zaangażowana w ruch genderowy i promocję inkluzywości (w ramach Athlete Ally) zawodniczka podczas Igrzysk startuje w rywalizacji kobiecej. Dlaczego? Skoro bowiem czuje się „mężczyzną”, winna rywalizować z mężczyznami, podobnie jak mężczyźni czujący się „kobietami” startują w jednych rozgrywkach z biologicznymi kobietami.
Odpowiedzią na to pytanie może być fakt, że najpewniej mierząc się z mężczyznami Quinn musiałaby zapomnieć nie tylko o medalach, ale i nawet powołaniu do drużyny narodowej.
W ten sposób dochodzimy do refleksji, że genderyzm w sporcie nie koniecznie musi być wynikiem potrzeby „dostosowania” płci do „rzeczywistości”, ale doskonałą okazją dla zawodników bardziej cwanych niż wybitnych, a przy tym mocno pragnących medali. I dotyczy to tak kobiet mieniących się „mężczyznami”, jednak nadal startujących z kobietami, jak i mężczyzn, którym rywalizacja z własną płcią nie wychodziła najlepiej, więc postanowili sięgnąć po medale w starciu z przeciwniczkami słabszymi fizycznie z przyczyn naturalnych różnic płciowych.
MWł/PCh24/lifesitenews.com
Dodaj komentarz