25 kwietnia, 2024
20 marca, 2022

Dokonała aborcji w wieku 15 lat. Teraz ratuje dzieci w tej samej klinice Planned Parenthood

(fot. instagram.com/sophiag24_, Sophia Gavino z synem)

Sophia Gavino wie, jak to jest być po drugiej stronie. Teraz modli się i dociera do potrzebujących matek przed tym samym ośrodkiem aborcyjnym, w którym kiedyś poddała się aborcji.

Życie się zmienia, ponieważ Bóg słyszy wołanie swoich dzieci – powiedziała.

W rozmowie z Live Action News Gavino opowiedziała, jak zaangażowała się w działalność pro-life po latach zmagania się z poczuciem winy z powodu własnej aborcji.

W wieku 15 lat Sophia dowiedziała się, że jest w ciąży, ale nie wiedziała, kto jest ojcem dziecka. Mógł to być jej chłopak albo mężczyzna, który zgwałcił ją pewnej nocy na imprezie, gdy była pod wpływem alkoholu. 

Zdesperowana, posłuchała rady przyjaciółki i poszła do kliniki Planned Parenthood, aby pozbyć się „problemu”.

Ponieważ aborcja nie została przeprowadzona prawidłowo, musiałam wrócić do pokoju, aby dokończyć zabieg. Kiedy w końcu wróciłam do domu, chciałam po prostu być sama. Nigdy więcej nie postawiłam stopy w tej klinice i zerwałam z moim chłopakiem. Tego dnia coś we mnie umarło – wyznała w rozmowie z Live Action News.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Sophia Gavino (@sophiag24_)

Gavino przez lata zmagała się z żalem. Nawet gdy siedem lat później została chrześcijanką, nadal chowała w sobie poczucie winy, że zabiła swoje nienarodzone dziecko.

Co jakiś czas w naszym kościele gościł przedstawiciel lokalnego centrum pomocy kobietom w ciąży. Czasami trochę płakałam, ale potem szybko chowałam ból głęboko w sobie – wspominała.

W 2016 roku Sophie usłyszała kazanie swojego pastora na temat ochrony życia, które zmieniło jej życie na zawsze. Pastor wezwał chrześcijan, by „zeszli ubocza i ruszyli w teren”, by walczyć z przemysłem aborcyjnym, tak jak Dawid walczył z Goliatem.

Kiedy nadszedł czas modlitwy, położyłam się twarzą do ziemi i zaczęłam płakać, prosząc Boga, by przebaczył mi mój grzech aborcji i że jeśli uzna to za stosowne, może się mną posłużyć. To było tak, jakby strup został zerwany i nadszedł czas, aby się uleczyć – powiedziała.

Gavino zaangażowała się w działalność pro-life, ucząc się wszystkiego, co mogła, aby pomóc ratować nienarodzone dzieci i wspierać matki w potrzebie. W końcu odnalazła Love Life, organizację, której wolontariusze rozmawiają z kobietami przed kliniką aborcyjną i która współpracuje z kościołami, aby zapewnić bezpieczne schronienie matkom w potrzebie.

Kiedy usłyszałam(…), że Love Life wierzy, iż Bóg powołał swój kościół, by wyszedł na zewnątrz i zburzył „giganta”, jakim są ośrodki aborcyjne, zaczęłam płakać – wyznała portalowi pro-life.

Teraz Sophia wraz z nastoletnim synem jest wolontariuszką Love Life i oboje regularnie pracują przed ośrodkiem Planned Parenthood, w którym dokonano aborcji na jej pierwszym dziecku.

Aborcja to śmierć, a śmierć jest ostateczna. W życiu jest tylko nadzieja. Bóg nosi każde dziecko w łonie matki i dla każdego dziecka ma plan i cel – podkreśliła kobieta.

Gavino uważa, że aborcja jest walką duchową i tylko dzięki Bogu można ją całkowicie wyeliminować. Jednak dzięki modlitwom obrońców życia, jak mówi, każdego dnia ratowane jest życie.

Aby ten grzech prawie 50-ciu lat zalegalizowanej aborcji został wykorzeniony, potrzebne jest Boże działanie. Poprzez modlitwę możemy ocalić dusze i dzieci. Widzimy to każdego tygodnia w miastach w całym kraju – podsumowała.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Sophia Gavino (@sophiag24_)

 

AM/LifeNews.com

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023