20 kwietnia, 2024
3 października, 2022

Aktywista Homokomanda zgwałcił mężczyznę zastraszonego bronią? Skandal opisuje „Wyborcza”!

(Zdjęcie ilustracyjne. Canva.com)

Chociaż nie mamy możliwości potwierdzić wszystkich wydarzeń opisanych w reportażu, to fakt, że publikuje go medium w pełni sprzyjające ruchowi LGBT oraz samemu Homokomando, daje do myślenia. A informacje opisane w tekście Damiana Maliszewskiego budzą przerażenie.

Z artykułu wyłania się obraz Homokomando jako organizacji, w której władzach zasiadał niebezpieczny człowiek, którego występki długo chronił inny lider środowiska, zaś bałagan w dokumentacji brzmi niczym sielanka.

Historia opisana w tekście Dużego Formatu „Gazety Wyborczej” zaczyna się od homoseksualnego gwałtu, jakiego dopuścić miał się Maciej L. –znany aktywista, członek zarządu Homokomanda, organizacji zajmującej się walką o prawa osób LGBT+”.

Gwałt, do którego doszło po zastraszeniu ofiary bronią miał stanowić zemstę Macieja L. Jak podaje autor reportażu, kilka miesięcy wcześniej Rafał odrzucił propozycję seksu ze strony L. Panowie mieli się spotykać, ale potem ich drogi się rozeszły. Pozostały relacje biznesowe, jednak L. tego nie akceptował i nagabywał Rafała.

Do przestępstwa miało dojść natomiast 10 września 2022 roku. L. nie wiedział jednak, że mężczyzna, którego planował zgwałcić, przed wpuszczeniem do domu (teoretycznie) nieznajomego, poznanego na homoseksualnej aplikacji randkowej, uruchomił nagrywanie w telefonie i zarejestrował zdarzenie.

Z tekstu wynika jednak, że Maciej L. zachowywał się w sposób skandaliczny już w przeszłości – choć dotąd nie było mowy o ekscesach aż tak wielkiego kalibru.

Nieraz słyszałem, co on robi napisał Krzysztof o Macieju L.

O jego wyczynach krążą opowieści. Do zarządu Homokomanda nie zgłaszam, znam ich, zamiotą pod dywan. Wolę, żeby zajął się tym jakiś dziennikarz czytamy w Gazecie Wyborczej.

Wspomniany Krzysztof był w przeszłości członkiem Homokomanda. Z artykułu Damiana Maliszewskiego wynika także, że niektórzy liderzy Homokomanda chcieli oczyszczenia środowiska, ale albo natrafili na opór innych albo zabrakło im determinacji i dowodów. Ponadto, co najmniej jeden z członków władz stowarzyszenia bał się Macieja L.

Szeroki opis wyczynów Macieja L. prezentuje także Katarzyna, współzałożycielka Homokomanda, która z powodu działalności L. opuściła stowarzyszenie. Z jej relacji wynika, że L. wielokrotnie wdawał się w awantury na tle alkoholowym, ale także homoseksualnym. Mowa o próbach molestowania i obnażaniu się. Miało ponadto dojść do namawiania kierowcy taksówki do odbycia homoseksualnego stosunku, a gdy kierowca odmówił i wyrzucił L., ten zastawił samochód. Kierowca zdecydował się jednak chronić swoją prywatność i pchnął samochodem napastnika uszkadzając mu kolano. Kobieta wyciągała L. z kłopotów.

Warto jednak odnotować, że autor reportażu podaje, iż:

Katarzyna w ostatniej chwili wycofuje się ze wszystkiego, co mi powiedziała. Nie zgadza się na opublikowanie jej wypowiedzi i nie chce autoryzować rozmowy. Wysyła maile do redakcji i próbuje publikację zatrzymać. Twierdzi, że wywiadu nigdy nie udzielała, a to, co mówiła w czasie nagranego spotkania i w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, to żarty. Jak ustaliłem, Aneta Miechowicz, pełnomocniczka Macieja L., jest też przewodniczącą rady fundacji, której fundatorką i pomysłodawczynią jest Katarzyna. Czy to powód wycofania się Katarzyny?”.

Interesujący okazuje się także wątek samego dziennikarskiego śledztwa Damiana Maliszewskiego. Dziennikarz badający sprawę Homokomanda miał bowiem zostać na Facebooku zaatakowany przez Linusa Lewandowskiego, lidera organizacji:

Informuję wszem i wobec, że Damian Maliszewski to c**j złamany, chce zrobić nam krzywdę (…), wiem, że kontaktuje się z osobami z Homokomando i wypytuje o jakieś fikcyjne rzeczy.

Dalej czytamy:

na wewnętrznej facebookowej grupie organizacji Linus Lewandowski rozmawia z Mateuszem, jednym z członków Homokomanda. Temat: jak powstrzymać mnie przed publikacją reportażu. Mateusz proponuje, by znaleźć na mnie jakieś haki: Zdyskredytować Damiana przed pojawieniem się artykułu, dać mu przed tym ostrzeżenie, że albo odpuści, albo jego dobre imię zostanie zmieszane z błotem.

Jeśli mocne doniesienia Gazety Wyborczej okazałyby się prawdą, to lansowana przez lewicowo-liberalne media organizacja okazałaby się bastionem praktyk o charakterze totalitarnym w zarządzaniu organizacją.

W Homokomandzie głównie chodzi o szpanowanie na ściankach i wyrywanie młodych chłopaków. Z zewnątrz spoko, a w środku zgnilizna – mówi „Gazecie Wyborczej” Mateusz, działacz, który zdecydował się rozmawiać z autorem reportażu.

Mateusz opisuje m.in. swoje doświadczenia z L., który dał się poznać jako człowiek „agresywny i apodyktyczny”.

Zapewne dlatego jeden dwóch z członków zarządu Homokomanda, którzy 12 września w związku z pojawiającymi się informacjami o gwałcie opuścili organizację, Tomasz Sarosiek (drugi to Monika Dąbrowska), obawia się Macieja L.

Z tekstu wynika też, że po pojawieniu się doniesień o gwałcie część władz Homokomando chciała usunąć Macieja L. z organizacji. Zamiast tego jednak… on sam złożył dymisję.

Linus z nim to ustalił. Ja oczy otwieram, Tomek robi się purpurowy na twarzy, a Maciej się rozłącza! Zaczynam krzyczeć do Linusa, że nie tak się umawialiśmy, że mieliśmy go wywalić! On jest moim przyjacielem – miał powiedzieć Linus cytowany przez dziennik. 

Byłam przekonana, że przemoc wydarzyła się z niedzieli na poniedziałek, a okazało się, że to się stało z soboty na niedzielę. I Rafał mi mówi, że od razu po wszystkim napisał do Linusa. Linus wiedział i cały dzień nic nam nie powiedział?! – czytamy w reportażu.

W kolejnych akapitach okazuje się jednak, że Linus Lewandowski przeprosił za chronienie Macieja L. We wpisie na Facebooku nazwał go wprost gwałcicielem. Z cytowanej wypowiedzi wynika, że chciał pomóc przyjacielowi leczyć się i iść na terapię.

Lewandowski nie wyjaśnia, dlaczego wcześniej bronił Macieja L. i ignorował sygnały o jego zachowaniach, dlaczego chciał blokować śledztwo dziennikarskie – napisał autor reportażu.

Odrębnym problemem jest księgowość stowarzyszenia. Zdaniem Angeliki Domańskiej, przewodniczącej komisji rewizyjnej, Homokomando wypłacało środki członkom swojego zarządu, ale brakowało na to umów i rachunków. Kobieta wnioskowała o rozwiązanie Homokomanda, ale wniosek nie przeszedł. Cytowany w tekście Linus Lewandowski zaprzecza takim opiniom.

Ten wniosek o rozwiązanie Homokomanda już by przeszedł, ale Linus sobie wymyślił, że Homokomando będzie jego trampoliną wyborczą. Chce startować w wyborach do parlamentu. Po to mu było Homokomando – czytamy dalej.

Damian Maliszewski informuje także, że dał oskarżanemu o gwałt oraz liczne ekscesy Maciejowi L. szansę na przedstawienie swojej wersji, jednak mężczyzna ostatecznie nie chciał rozmawiać i skierował dziennikarza do swojej pełnomocnik Anety Miechowicz.

Natomiast 28 września miało miejsce spotkanie członków komisji rewizyjnej – podaje „GW”. Następnie członkowie komisji zawiesili Linusa Lewandowskiego w prawach członka stowarzyszenia. Na walnym zebraniu złożył on jednak wniosek o jego odwieszenie. Wniosek zyskał akceptację. Następnie przegłosowano odwołanie… komisji rewizyjnej.

Wiedzieli, że jako komisja chcemy złożyć wniosek do sądu o przyznanie organizacji komisarza. Uniemożliwiono nam to. Bartosz Kramek, szef oddziału HK w Brukseli, został przewodniczącym nowej komisji rewizyjnej, a Linus znów członkiem zarządu – czytamy.

Kilka dni temu sprawa gwałtu znalazła się w prokuraturze. Jeśli wina Macieja L. zostanie potwierdzona, grozić mu będzie do 12 lat więzienia.

Nie podejmujemy się oceniania powyższych doniesień „Gazety Wyborczej”, gdyż nie przeprowadziliśmy własnego śledztwa w środowisku homoseksualnych działaczy. Miejmy nadzieję, że wszelkie informacje ostatecznie zweryfikuje i sprawiedliwie oceni sąd. Czytając powyższe doniesienia należy jednak pamiętać, że zostały opublikowane przez medium znane z przychylnego nastawienia do „tęczowego” aktywizmu. Autor artykułu w tekście podaje, że dane niektórych występujących w tekście osób zostały zmienione.

MWł / wyborcza.pl/duzyformat

Udostępnij

Spodobał Ci się ten artykuł? Wesprzyj działanie naszego portalu swoim datkiem.

Wybierz kwotę
inna kwota
Wesprzyj portal

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Liczba komentarzy : 0

Polityka prywatności i plików cookies

© Centrum Życia i Rodziny 2023